Tymczasem dwie kartki Wam serwuję.
niedziela, 31 lipca 2011
Żegnam lipiec
Tymczasem dwie kartki Wam serwuję.
sobota, 30 lipca 2011
U mnie ślubnie
Śniły mi się dziś święta Bożego Narodzenia. Nie wiem czy to za sprawą pogody za oknem, czy może kartek świątecznych przewijających się tu i ówdzie na blogach. Swoją drogą to świąteczne kartkowanie w lipcu jest dość dziwne. Rozumiem, że można się nie wyrobić w ciągu miesiąca, ale żeby zaczynać już w lipcu? ;) W każdym razie moje senne święta były śmieszne, bo osadzone w pogodzie iście letniej; bez choinki, bez pierogów - za to mieliśmy samochód przebrany za sanie Mikołaja. Ot, zwyczajny sen. ;)
czwartek, 28 lipca 2011
Scrapuję tak szybko
czwartek, 21 lipca 2011
Kartka ślubna
To dla mnie straszne i dramatyczne, ale podczas tych wakacji jeszcze nigdzie nie byłam [!]. Uwielbiam podróżować i zwiedzać, a tym czasem najbliższy wyjazd czeka mnie dopiero w połowie sierpnia. Na szczęście się nie nudzę. W końcu zawsze można poscrapować, poza tym przydomowy warzywnik też nie daje mi wytchnienia. ;)
Pozdrawiam, Iza!
wtorek, 19 lipca 2011
Roztrzepana romantyczka
Teraz właśnie na dworze kolory są najbardziej intenstywne. Niebo jest bajecznie niebieskie, zboże cudownie złote, trawa magicznie zielona i... aż budzi się we mnie romantyczna Iza.
czwartek, 14 lipca 2011
Z mężem gramy w życie
Nieodłącznym elementem gry w życie były oczywiście dzieci. Zawsze miałam syna i córkę, którzy byli strasznymi bałaganiarzami (wciąż musiałam po nich sprzątać) i żarłokami (ogród był wyczyszczony z chwastów). Byłam oczywiście przykładną żoną, która na męża czekała z gotową kolacją i uśmiechem na twarzy.
Niestety z dziecięcych zabaw już wyrosłam. Teraz bawię się razem z innymi scraperkami w wyzwania.
Jakiś czas temu na wyzwanie pt:. "Życie" w CraftArtwork zrobiłam takie oto trinchies. Pierwszy raz miałam styczność z tą formą i chyba mi się spodobało. Jest to na tyle mały format, że nie trzeba myśleć jak zagospodarować wielką stronicę i na tyle duży, że coś tam można zmieścić.
Pozdrawiam, Iza.
niedziela, 3 lipca 2011
W zamyśleniu...
Dużo się u mnie działo od ostatnich moich odwiedzin na tym blogu. Nie widzę jednak sensu w opisywaniu zdarzeń z mojego życia, bo kogo może interesować życie licealistki. Mogłabym się pochwalić ocenami ze świadectwa (gdyby jeszcze było czym). Ewentualnie mogłabym pokazać wszystkie scrapy, które robiłam w tak zwanym między czasie, ale chyba jest tego za dużo. Może pochwalę się więc zdjęciami? Niech będą dziś tylko te dwa, które oddają mój melancholijny stan ducha.
Tak na prawdę dopiero mam czas cieszyć się wakacjami (oczywiście od razu pogoda musiała się zepsuć). Ci co mnie znają, że przez kilka wiosenno-letnich tygodni jestem wyłączona z życia, ponieważ pomagam rodzinie przy zbiorze truskawek. Sezon się w końcu skończył, a mnie czeka wielka sterta rzeczy do nadrobienia, głównie dzięki moim kochanym Liftonoszkom, które pracują bez wytchnienia. :)
No to do roboty! Pozdrawiam, Iza.