Dużo się u mnie działo od ostatnich moich odwiedzin na tym blogu. Nie widzę jednak sensu w opisywaniu zdarzeń z mojego życia, bo kogo może interesować życie licealistki. Mogłabym się pochwalić ocenami ze świadectwa (gdyby jeszcze było czym). Ewentualnie mogłabym pokazać wszystkie scrapy, które robiłam w tak zwanym między czasie, ale chyba jest tego za dużo. Może pochwalę się więc zdjęciami? Niech będą dziś tylko te dwa, które oddają mój melancholijny stan ducha.
Tak na prawdę dopiero mam czas cieszyć się wakacjami (oczywiście od razu pogoda musiała się zepsuć). Ci co mnie znają, że przez kilka wiosenno-letnich tygodni jestem wyłączona z życia, ponieważ pomagam rodzinie przy zbiorze truskawek. Sezon się w końcu skończył, a mnie czeka wielka sterta rzeczy do nadrobienia, głównie dzięki moim kochanym Liftonoszkom, które pracują bez wytchnienia. :)
No to do roboty! Pozdrawiam, Iza.
oj kochana E! wiem jak to jest z tym melancholijnym stanem ducha i myślę, że mogę "Cię czuć" :) a zdjęcia są bardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuń;-) jest się czym chwalić bo świetne zdjęcia;-)) głowa do góry, prawie dwa miesiące wakacji przed Tobą, tyle wolnego i tyle możliwości;-)) buziaki;-)
OdpowiedzUsuńDobrze mieć wsparcie w Liftonoszkach. :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNo wreszcie jakiś znak życia!
OdpowiedzUsuńAgi, Iwo dziękuję :)
OdpowiedzUsuń