czwartek, 30 sierpnia 2012

Szelmowskie spojrzenie

Wena zakradła się do mnie niepostrzeżenie. Tęskniłam za nią dłuuugie dni, aż w końcu zapomniałam jak potrafi być z nią przyjemnie. Rzuciłam się w wir zajęć przed ślubem mojej siostry. Zdolna byłam tylko do tego by zrobić jej księgę gości (którą niebawem tu pokażę). Pogodziłam się z tym stanem.
Aż tu nagle bum. Wstaję rano i czuję, że to jest to, że nie wytrzymam do póki czegoś nie stworzę. Przy pierwszym podejściu, jak zawsze po dłuższej przerwie, stwierdziłam, że już nie potrafię. Ale przy drugim wszystko się udało i w końcu moja wena znalazła jakieś ujście.
Pomogła mi w tym scrapmapka #12.


A na scrapie mały chłopczyk, który za pewne będzie łamał kobiece swoim głębokim spojrzeniem. Na zdjęciu tego nie widać, ale jego oczy są cudownie niebieskie. Ma szczęście, młody. :)

Pozdrawiam!

PS: u Debuko cudowne materiałowe CANDY!

środa, 29 sierpnia 2012

Modlitwa o skrzydła

Jeden z moich ulubionych wierszy Leopolda Staffa. (...)Wznosząc w dłoniach nasze serca modłe, do gwiazd co płoną jak nasze tęsknoty, módlmy się cicho, na klęczkach o skrzydła....
I tak sobie marzę niczym Ikar, że gdybym tylko miała skrzydła poleciałabym gdzie serce mi każe. 
Wróciłabym po raz kolejny w góry, na znajome szlaki. 








Ale wakacje dobiegły końca, czas letnich przygód minął. Teraz znów mogę czekać z utęsknieniem na jakąś wycieczkę.
Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Morskie opowieści

Wróciłam z dłuuugich wakacji. Trudno jest znów przestawić się na tryb "normalny-domowy", no ale nic nie trwa wiecznie. 
Udało mi się w tym roku "zaliczyć" zarówno morze, jak i góry. O ile nad morzem miałam pogodę upalną, tak w górach panowały warunki zimowe... Ale o górach później. 

Może nie widać tego na poniższych zdjęciach, ale wakacje w Łebie były bardzo... tłoczne. W końcu to jedna z najpopularniejszych nadmorskich miejscowości. Na plaży tysiące ludzi walczyło i to dosłownie o kawałek wolnej plaży dla siebie. Po czterech dniach smażenia się na słońcu w stylu ciało przy ciele, stwierdziłam, że to chyba nie dla mnie. 
Za to pozytywnie zaskoczyła mnie plaża przy wydmach. Do południa była prawie pusta! Byłam jedyną osobą w zasięgu mojego wzroku, która się kąpała w morzu. 
Taaak... Tylko, żeby tam trafić trzeba najpierw przejść przez wydmy, a jeszcze wcześniej jakoś do nich dotrzeć. A z małymi dziećmi nie jest to takie proste. 







A o zachodzie słońca miła dla oka feeria barw.




Teraz czekają na obrobienie zdjęcia z gór. :)
Pozdrawiam!