Golden Hour, Magic Hour - różnie ją zwą. To moja ulubiona pora na robienie zdjęć. Przy wschodzie i zachodzie słońca, kiedy światło jest cudownie rozproszone i nadaje wszystkiemu magiczną złotą poświatę.
Jako, że dziś zapowiadał się piękny wieczór, zaraz wyciągnęłam Kornelię na spacer przed snem. Chciałam wypróbować mój aparat podczas magicznej godziny i przy okazji sama się podszkolić. Cóż... rezultat mógł być lepszy, następnym razem wykorzystam inny sposób pomiaru światła, albo chociaż drobną korektę ekspozycji by wszystko było naświetlone jak należy. Ale w końcu człowiek uczy się metodą prób i błędów - chociaż na razie u mnie więcej tego drugiego. ;)
Pozdrawiam!
urocze zdjęcia :) I otoczenie jakie sliczne także :)
OdpowiedzUsuńo matko przepiekne zdjecia!!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że to tak się nazywa :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować :)
Jeju, kiedy ja robiłam zdjecia? Takie bardziej dla samych zdjec niż zdjecia np. prac...
są cudowne!
OdpowiedzUsuńTeż kocham ten czas, fotografie są magiczne :)
Dziękuję Wam bardzo. :*
UsuńDryszka, spróbuj koniecznie - zdjęcia wychodzą wtedy najładniejsze. :)
mega klimatyczne zdjęcia! A ja ciągle jeszcze nie ogarniam mojego aparatu tak jak powinnam:/ chcę się na jakiś fajny kursik wybrać:)
OdpowiedzUsuńprzepiękne...
OdpowiedzUsuńJakbym tam sobie poleżała...pomachała syrami... i miętoliła w zębach jakieś źdźbło trawy 8)
OdpowiedzUsuńWszystko przyjdzie z czasem, a tak naprawdę to codziennie się człek czegoś uczy :D
Ściskam :*
No widzę, że gnasz w rozwoju, zdolniacho!
OdpowiedzUsuńPięknie udało Ci sięzłapać światło :).
Przepiękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńKurcze, te dwa pierwsze zdjęcia są przecudnie ozłocone - wszystkie przepiękne!
OdpowiedzUsuń