Taki jest dzisiejszy temat 15-dniowego wyzwania fotograficznego u Uli (banerek z odnośnikiem z boku).
Jakie jest moje ulubione słowo? Musiałam się długo nad tym zastanowić. W pierwszej chwili przyszła mi na myśl miłość i wyrazy z nią powiązane jak na przykład rodzina, którą kocham. Potem pomyślałam o wolności, którą dają mi podróże i moje pasje. Czuję się wolna, bo mogę wyrażać siebie.
W końcu stwierdziłam, że wszystkie te rzeczy składają się na jeden stan ducha - szczęście. I to jest właśnie mój ulubiony wyraz, w który mieści dla mnie wiele innych znaczeń.
Takim małym źródłem szczęścia są dla mnie truskawki (swoją drogą bardzo przyjemny wyraz). Dziś zjadłam pierwsze w tym sezonie, jeszcze nieco kwaśne, ale zapach i smak już oszołomiły moje zmysły.
W prawdzie jest to dla mnie początek wytężonej pracy - ktoś musi te truskawki pozbierać, a wkrótce będzie ich naprawdę duuużo, ale nie zmienia to faktu, że to moje ulubione owoce. :)
A oto jak zajadaliśmy truskawy z dzieciakami:
Tymczasem ja zmykam kosić trawę, bo w końcu się trochę chłodniej zrobiło i można zakończyć sjestę. ;)
Pozdrawiam!
Piękne zdjęcia z truskawami! Uwielbiam to przejście z 3 do ostatniego słowa.
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńSwietne,,,wszystko razem wziete!!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. :)
Usuńrewelacyjne fotki;-) Minki dzieciaków fantastyczne;-)
OdpowiedzUsuńno focisze miodzio! Canonek Ci służy:D
OdpowiedzUsuńcanonek mnie inspiruje przede wszystkim. :D
UsuńApetyczne fotki :)
OdpowiedzUsuńAleeee fajne masz dzieciaki, jakie niebieskie oczeta, kolor nieba ! Sliczne fotki :)
OdpowiedzUsuńHahaha, dzieciaki nie moje - pożyczone od brata. :P A ich niebieskie oczęta kocham strasznie! :)
Usuń